tel. 013 463 23 98   mobil:  784 131 788       e-mail: parafia@nspj-sanok.pl

 

 

2306325

 

 

 

 

 

 

 

  

 

 

 Widzieć piękno Kościoła

/Rozmowa z o. dr. Tadeuszem Rydzykiem CSsR/

 

Jak Ojciec odbiera to, co dzieje się dziś wokół Kościoła w Polsce?

– Przede wszystkim nie może nam to zasłaniać tego wszystkiego, co Kościół robi dobrego. Kościół jest piękny, bo Kościół jest Chrystusa i On się o niego troszczy. Chrystus wiedział wszystko, co będzie, jest Bogiem, a jednak zdecydował się na założenie Kościoła i głoszenie w ten sposób Ewangelii o Królestwie Niebieskim. Zdecydował się na powołanie ludzi, choć wiedział, że jeden Go sprzeda, drugi się wyprze, że apostołowie pouciekają spod krzyża, że tylko św. Jan będzie stał na Golgocie z niewiastami i Matką Najświętszą.

A jednak Chrystus założył Kościół.

– Dlaczego? Powiedział to wyraźnie: bo nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. On chce uleczyć wszystkich – przez Kościół, przez sakramenty. Uleczył też apostołów, tak zapalił ich miłością, że tylko jeden umarł śmiercią naturalną, wszyscy pozostali męczeńską. Konfesjonały, gdyby mówiły, powiedziałyby wiele. Chrystus idzie do bandytów, złodziei, morderców, do każdego człowieka. Wszyscy jesteśmy mniej czy więcej grzeszni. Codziennie na początku Mszy Świętej przepraszamy za to, że zgrzeszyliśmy myślą, słowem, uczynkiem i zaniedbaniem. To, co dzieje się dziś, nie może przyćmić nam wielkiego dobra, które przez dwadzieścia wieków działo się za sprawą Kościoła. Pan Jezus przez swoich uczniów przemienił grzeszną cywilizację starożytnego Rzymu i Grecji w piękne narody, wyprowadził je z błędów. Kościół wydał i wydaje tylu wspaniałych kapłanów, tylu księży męczenników. Spójrzmy chociaż na XX wiek i zbrodnie na katolikach dokonywane z jednej strony przez sowiecką Rosję, z drugiej przez Niemcy, ale nie tylko. Wiemy przecież, jak cierpieli kapłani w Polsce w obozach koncentracyjnych, a potem w komunistycznych więzieniach, mordowani, poddawani represjom, torturom, jak ks. bp Czesław Kaczmarek czy ks. abp Antoni Baraniak. Także i obecnie wyznawcy Chrystusa są codziennie mordowani, w 2018 r. było to blisko 100 tys. osób. A ilu księży, również w Polsce, doświadcza codziennych prześladowań, napaści – słownych i innych – w szkołach, na ulicach. Jak wielka musi być miłość, która kieruje tymi ludźmi?

Nie usłyszymy o niej w mediach tzw. głównego nurtu.

– Gdy patrzę na kardynałów, biskupów, starszych księży, myślę często: Panie Jezu, jaki Ty jesteś niesamowity. Pociągnąłeś tych wszystkich ludzi i całe życie Ci służą. Ilu jest misjonarzy posługujących w sytuacjach skrajnie niebezpiecznych, narażających życie każdego dnia, sióstr zakonnych, niewidocznych dla tłumów, prowadzących szkoły, przedszkola, domy opieki dla chorych dzieci. Patrzyłem czasem na te siostry i zachwycałem się tym, ile one muszą mieć miłości, służąc tak ciężko chorym. I tego się nie widzi? To wszystko są owoce niesamowitej miłości Jezusa do nas, który usprawnia nas do takiej miłości, do pracy nad sobą. To się dokonuje w Kościele, poprzez sakramenty, spowiedź, wsparcie kapłanów. Zachwyca nas Kościół, zachwyca nas Chrystus, a Jego miłość nas pociąga. To świadectwo życia dla Chrystusa, świadectwo męczeństwa może nas usprawnić do bycia lepszymi, a nie rozgrzebywania grzechu.

Budować można tylko na dobru?

– Tylko na miłości. Człowiek człowiekowi nie może być wilkiem. Powinniśmy być dla siebie braćmi i siostrami, pomagać sobie nawzajem, cieszyć się sukcesami innych. Na podziałach zależy zawsze diabłu – żeby jeden był przeciw drugiemu, bez wyrozumiałości, solidarności, bez merytorycznej rozmowy.

Każdy akt pedofilii to potworne zło. Ale druga kwestia to jak ten dramat jest obecnie wykorzystywany.

– Pedofilia jest czymś obrzydliwym, nie ma na to słów. Zauważmy jednak, że najpierw ktoś współczesny świat od lat seksualizuje. Gdzie są głosy oburzenia przeciwko deprawacji dzieci? A wiemy, że w tej dziedzinie, jeśli człowiek nie postawi sobie pewnych zasad, nie będzie pracował nad sobą, to tak jak z narkotykiem, będzie szedł coraz dalej, czasem w okropne dewiacje. Zamiast wychowywać do piękna, do dobra, epatuje się dzieci i młodych obrzydliwościami. Nie ma sztuki, ale antysztuka, nie ma pedagogiki, ale antypedagogika. Dlaczego nad tym się nie ubolewa? Dlaczego nie piętnuje się chociażby pełnych nienawiści zachowań studentów pod siedzibami biskupów? Kto doprowadził do takiego stanu, że studenci, którzy mają być inteligencją, zachowują się jak bojówki? Idą pod Kurię Metropolitalną w Warszawie, gdzie mieszkał Prymas Wyszyński i biją pięściami w drzwi. Takie skandaliczne zachowania obserwowaliśmy także niedawno pod kurią krakowską, z którą związanych było tylu świętych, pięknych Polaków i w której dziś rezyduje wspaniały pasterz. Gdyby za tym, co dziś się dzieje, stała troska o dobro i rzeczywista chęć walki z pedofilią, pokazywano by to zjawisko w innych stanach i zawodach, mówiono, jaki procent osób w innych grupach społecznych dopuszcza się tej zbrodni. Nie usprawiedliwiamy niczego, ale trzeba mówić prawdę, że odsetek księży jest nikły.

Jednak nie o prawdę chodzi w obecnej antykatolickiej nagonce.

– To jeden z etapów walki z Kościołem. Pedofilia to głębokie zboczenie. Ale trzeba też dostrzegać, że z tego dramatu zrobiono „przemysł pedofilii”, chcąc zarabiać na oskarżeniach o pedofilię i niszczyć Kościół. To są zorganizowane działania, które już przetestowano za granicą. Mieliśmy już maczugę antysemityzmu, nazizmu, nacjonalizmu, faszyzmu, teraz wyciągnięto maczugę pedofilii. Za tym wszystkim stoi nienawiść. Boże, uchowaj nas od nienawiści. W ciągu 30 lat znaleziono kilka osób, które dopuściły się tych przestępczych czynów, a ile było dobra, męczeństwa? Dlaczego o tym się nie mówi? Poza tym, jeżeli szukają prawdy, to dlaczego posługują się ukrytymi kamerami, czy to jest uczciwe, czy to jest troska? To jest walka z Kościołem, obliczona na jego zniszczenie. Grzech należy wyrywać, ale nie niszczyć człowieka, nie niszczyć Kościoła. Bo Chrystus jest Miłością.

Dziś medialny mainstream już tłoczy przekaz o „zwyrodniałym katolicyzmie”.

– Gdy słucham filozofa, profesora uczącego etyki na uniwersytetach, który mówi z nienawiścią o Kościele, o św. Janie Pawle II, gdy na Uniwersytecie Warszawskim padają słowa, że katolicy to świnie, to pytam się, gdzie my jesteśmy? Tak tworzyły się zbrodnicze ideologie – nazizm i komunizm, czy w Rosji, czy w Hiszpanii, a wcześniej była rewolucja francuska. Pochylmy się nad Ojczyzną, nad tym, jak dobrze ją budować, porządkować. Tym, którzy nienawidzą Polski i Kościoła katolickiego, zależy na skłóceniu nas, tak abyśmy występowali sami przeciwko sobie. A tu potrzeba inaczej – nie jeden przeciwko drugiemu, ale jeden z drugim. Na tym polega prawdziwa solidarność.

Ten czas to szczególne wezwanie do trwania katolików w jedności.

– I patrzenia na ogrom dobra, które Pan Jezus i Kościół dał i daje Polsce oraz światu. Potrzeba także takiego ludzkiego wsparcia dla księży, którzy są postawieni w trudnej sytuacji.

– Usiłuje się wzbudzić nienawiść do księży, oddziaływać na podświadomość. Temu służy pokazywanie w telewizji, Internecie, w gazetach zdjęcia księdza z zasłoniętą twarzą z dzieckiem pierwszokomunijnym. Tak było w Rosji sowieckiej. Przestrzegam przed eskalacją nienawiści. Trzeba to zauważać, nie wpadać w panikę, ale tworzyć dobro wokół siebie. Pan Jezus da nam siłę. On przemienia świat już dwa tysiące lat i ile dał i daje nam dobra, ilu wielkich ludzi, męczenników.

Wpatrujmy się w naszych wielkich świętych i módlmy za ich przyczyną.

– Święty Maksymilian Kolbe mówił: „Tylko miłość jest twórcza”. Antymiłość – nienawiść jest mordercza.

 Dziękuję za rozmowę.

 

Beata Falkowska

Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/208727,widziec-piekno-kosciola.html

 

 

 

Obraz Matki Bożej Kodeńskiej - legenda i historia

     Obraz namalował podobno w VI wieku abp Augustyn z Canterbury na prośbę papieża Grzegorza I jako kopię rzeźby Matki Bożej, która znajdowała się w jego prywatnej kaplicy. Rzeźbę papież postanowił podarować Leanderowi, arcybiskupowi Sewilli, który umieścił ją w sanktuarium w miejscowości Guadalupe w Hiszpanii. Obraz natomiast został w papieskiej kaplicy aż do czasów papieża Urbana VIII, gdy w 1630 roku wykradł go z Rzymu książę Mikołaj Sapieha zwany Pobożnym.

     Historia kradzieży obrazu została po raz pierwszy opublikowana przez Jana Fryderyka Sapiehę:

     Około pięćdziesiątego roku życia Mikołaj zapadł na chorobę (prawdopodobnie tropikalnego pochodzenia), która prawie całkowicie pozbawiła go sił i energii. Ponieważ w ówczesnej opinii wywołane tą chorobą tchórzostwo stanowiło najcięższą hańbę, odbył pielgrzymkę do Rzymu w nadziei na uzdrowienie. Uzdrowienie rzeczywiście nastąpiło, po długotrwałych modlitwach przed obrazem Matki Boskiej Gregoriańskiej, nazwanego później Matką Bożą Kodeńską. Dogłębnie poruszony tym uzdrowieniem postanowił za wszelką cenę zdobyć ten obraz dla Polski. Nie było to jednak możliwe w drodze legalnej (proszeni o poparcie kardynałowie nie ośmielali się nawet wspomnieć papieżowi Urbanowi VIII zwanego "Szalonym Matteo" o prośbie pozbawienia Rzymu tego słynącego wieloma cudami obrazu), toteż w 1630 r. Mikołaj Sapieha Pobożny wykradł ten obraz i uciekł z nim do Polski. Brawurowa ucieczka była niezwykle trudna, bo kradzież szybko wykryto i cała Italia została zmobilizowana dla schwytania śmiałka i odzyskania cennego obrazu. Sapieha jednak omijał miasta i drogi, prowadząc swoją zbrojną grupę wyłącznie po górskich bezdrożach Italii, a potem koło Zagrzebia i przez Węgry i Lwów do swoich posiadłości i umieścił ten obraz w kościele w Kodniu.

    Powyższe fakty nie znajdują potwierdzenia w źródłach historycznych, obraz został prawdopodobnie zakupiony w Hiszpanii przez Mikołaja Sapiehę podczas pielgrzymki do tego kraju. Wskazuje na to styl, typowy dla malarstwa hiszpańskiego XVII w.

     Ze względu na swoje pochodzenie, obraz Matki Bożej Kodeńskiej nazywany był też tytułami "Matka Boża Gregoriańska" lub "Matka Boża z Guadalupe".

    Obraz został ukoronowany 15 sierpnia 1723 roku przez biskupa łuckiego Stefana Rupniewskiego jako trzeci na prawie papieskim na ziemiach Rzeczypospolitej, po obrazie Matki Bożej Częstochowskiej i obrazie Matki Bożej Trockiej. Z uwagi na przejęcie w dniu 6 kwietnia 1875 kościoła kodeńskiego przez prawosławnych, od sierpnia 1875 do września 1927 obraz znajdował się na Jasnej Górze w Częstochowie, skąd przez Warszawę wrócił 3-4 września 1927, natomiast ołtarz główny, w którym znajdował się obraz, wywieziono do Opinogóry, gdzie znajdował się do 1928 roku.

     We wrześniu 1981 odbywały się obchody 350-lecia obecności obrazu w Kodniu. Mszę z tej okazji celebrował kardynał Franciszek Macharski, kazanie wygłosił biskup Jerzy Ablewicz, a słowo pasterskie do wiernych skierował arcybiskup Józef Glemp.    /za Wikipedia/

 

 

 

CHUSTA Z MANOPELLO – NAJWIĘKSZY CUD I RELIKWIA

 

 23 września 2004 r. niemiecki dziennik Die Welt opublikował reportaż pt. „Prawdziwe Oblicze Chrystusa. Odnalezienie niezwykłej relikwii Zmartwychwstania?”, napisany przez znanego niemieckiego dziennikarza Paula Baddego. Media włoskie przypomniały wtedy, że w 1963 r. św. o. Pio powiedział: „Volto Santo w Manoppello to największy cud, jaki posiadamy”.

     W 2006 roku ukazała się książka Paula Baddego pt. „Boskie Oblicze. Całun z Manoppello”, która wprowadza czytelnika w pasjonującą przygodę odkrywania prawdy o niezwykłej relikwii Zmartwychwstania. Na welonie o wymiarach 17 na 24 cm, oprawionym w srebrny relikwiarz, który jest wystawiony na widok publiczny w ołtarzu głównym kościoła w Manoppello, znajduje się wizerunek twarzy zmartwychwstającego Chrystusa. Manoppello jest pięciotysięcznym miasteczkiem włoskim, leżącym w Abruzji, w odległości 30 km od Pescary. W pobliżu znajduje się słynne sanktuarium Cudu Eucharystycznego w Lanciano.

OBRAZ NIE NAMALOWANY LUDZKĄ RĘKĄ

     Od 20 lat wielu wybitnych naukowców podejmowało się trudu wszechstronnych badań tajemniczej relikwii Oblicza Chrystusa z Manoppello. Ich wyniki stwierdzają, że obraz ten powstał w niewytłumaczalny dla nauki sposób. Na pewno nie został namalowany ludzką ręką, podobnie jak cudowny obraz Matki Bożej z Guadalupe w Meksyku czy wizerunek martwego ciała Chrystusa na Całunie Turyńskim.

     Najnowsze techniki badawcze zastosowane do analizy Całunu Turyńskiego zostały również wykorzystane przy badaniu welonu z Manoppello. Wyniki tych wszystkich ekspertyz jednoznacznie wskazują, że współczesna nauka nie jest w stanie stwierdzić, w jaki sposób powstał obraz i skąd pochodzą te tajemnicze kolory, które sprawiają, że obraz Świętego Oblicza fascynuje swoim pięknem i promieniuje życiem.

      Profesor Danto Vittore podczas swoich analiz zastosował skaner cyfrowy o bardzo wysokiej rozdzielczości. Pozwoliło mu to na ustalenie, że pomiędzy włóknami badanej tkaniny nie ma żadnych zalegających kolorów. W powiększeniu mikroskopowym wyraźnie widać, że na materiale nie ma najmniejszych nawet śladów farby. Gdyby zaś obraz został namalowany farbą olejną, z całą pewnością zalegałaby ona w wolnych przestrzeniach pomiędzy nićmi. Zostało także wykluczone, że obraz był malowany techniką akwarelową, ponieważ kontury, rysy oczu i ust są tak precyzyjnie czyste, że jest niemożliwe namalowanie ich w ten sposób.

      Najbardziej zadziwiającą cechą Oblicza z Manoppello jest przezroczystość płótna oraz fakt, że obraz jest doskonale widoczny zarówno z jednej, jak i drugiej strony – niczym na przeźroczu. Nie ma na nim żadnych pigmentów. Jest to niewątpliwie unikat w skali światowej. Dodatkową cechą obrazu z Manoppello jest jego zmienność, gdyż przy różnym świetle przyjmuje on inny wygląd. Wraz ze zmieniającym się oświetleniem zmienia się obraz, tak jakby żył. Jeśli patrzy się nań pod jasne światło, jest niewidoczny, ponieważ staje się przeźroczysty. W tym niezwykłym wizerunku twarzy są pewne właściwości obrazu, fotografii, hologramu – ale nie jest to ani obraz, ani fotografia, ani hologram. Cienie na portrecie są subtelniejsze, niż potrafiliby je namalować najwięksi geniusze malarstwa. Odbicie twarzy wykazuje wiele niewytłumaczalnych zjawisk, które sprawiają, że nauka stoi przed wielką tajemnicą.

      W świetle jarzeniówek delikatny Całun przybiera barwę miodowozłotą; wygląda dokładnie tak, jak trzynastowieczna mistyczka Gertruda z Helfty opisywała oblicze Chrystusa, oglądając w widzeniu Chustę Weroniki. Jedynie w jasnym świetle delikatny Całun ukazuje trójwymiarowe oblicze, prawie holograficzne. Płótno jest tak delikatne, że wydaje się, iż po złożeniu można by je zmieścić w skorupce orzecha. Profesor Vittori z uniwersytetu w Bari i prof. Fanti z uniwersytetu w Bolonii w trakcie analiz mikroskopowych potwierdzili, że na Całunie nie ma śladów farby. Jedynie w miejscu źrenic włókna wydają się jakby przypalone przez działanie wysokiej temperatury.

      Lekarze twierdzą, że z wyglądu źrenic Oblicza z Manoppello wynika, że Człowiek ten miał krwotok mózgowy. Jego uzębienie jest charakterystyczne dla ludzi żyjących w Palestynie w czasach Chrystusa.

Badania naukowe potwierdzają, że obraz Boskiego Oblicza z Manoppello nie mógł być namalowany przez człowieka. Jest więc on, jak mówi tradycja, „acheiropoietos” – czyli nie namalowany ludzką ręką.

 

NAJDROŻSZA TKANINA

     Święte Oblicze z Manoppello jest zadziwiającym wizerunkiem, który został utrwalony na drogocennej, antycznej tkaninie. Jedynie małe jej kawałki zachowały się do naszych czasów. Jest to bisior, nazywany morskim jedwabiem, który był najdroższą tkaniną w starożytności. Najstarsze fragmenty tego drogocennego płótna, które się zachowały do naszych czasów, pochodzą z IV w. Z technicznego punktu widzenia jest niemożliwe namalowanie czegokolwiek na morskim jedwabiu.

     Strukturę tego płótna badał prof.  Giulio Fanti, który stwierdził, że mamy do czynienia z bardzo cienkim materiałem, utkanym z nici o średnim przekroju 120 mikronów. Jest on cieńszy od nylonu, syntetycznego włókna wyprodukowanego po raz pierwszy w 1945 r. Sposób tkania jest tradycyjny, a więc prosty i nieregularny. Istnieją puste przestrzenie pomiędzy nićmi, o wielkości od 150 do 350 mikronów. Tkanina jest przezroczysta i dlatego określana jest jako welon. W wolnych przestrzeniach pomiędzy nićmi brak jakichkolwiek pigmentów czy innych materiałów. Trzeba podkreślić rzecz wyjątkową, a mianowicie fakt, że przestrzenna tonalność kolorów nieznanego pochodzenia wynosi tu 0,5 milimetra, natomiast na Całunie Turyńskim jeden centymetr.

       Badania naukowe Całunu z Mano­ppello przeprowadzone przez prof. L. Portoghesi, która jest specjalistką antycznym materiałem. Profesor Chiara Vigo zaś, największa światowa znawczyni płócien wytwarzanych z bisioru, po dokładnych badaniach welonu z Manoppello stwierdziła, że jest to bisior morski, a więc tkanina powstała z jedwabistych nici, które wytwarzają małże morskie Pinna nobilis. Te niezwykle cenne tkaniny wytwarzano w czasach antycznych. Obecnie tylko na wyspie Sant’ Antioco koło Sardynii jest jedyne miejsce na świecie, gdzie produkuje się niewielkie ilości bisioru. Z jednej morskiej muszli Pinna nobilis można uzyskać tylko do 2 gramów włókna. Profesor Vigo twierdzi, że jedynie bisior może być tak przezroczysty i delikatny jak Chusta z Manoppello i równocześnie ogniotrwały jak azbest. Nikt z ludzi nie jest w stanie na tego rodzaju materiale czegokolwiek namalować, a tym bardziej tak perfekcyjnego obrazu, jaki znajduje się w Manoppello. Bisior można namoczyć, ale absolutnie nie da się na nim malować – na tak cieniuteńką tkaninę po prostu nie da się nanieść żadnej farby.

     Paul Badde podkreśla, że „w prawej źrenicy tęczówka jest wyraźnie przesunięta w górę, co nie byłoby możliwe na zdjęciu. Obraz nie jest hologramem, który tak bardzo przypomina, gdy patrzymy na niego pod światło. Przez płótno przebiegają charakterystyczne zagięcia, tak jakby Całun był przez długi czas złożony: raz wzdłuż i dwa razy w poprzek. Kolory oscylują w świetle pomiędzy umbrą, sjeną, srebrem, łupkiem, miedzią, brązem i złotem; wydaje się, że powstają tak jak na skrzydłach motyla, ponieważ pod mikroskopem nie widać na materiale żadnych śladów farby, a w padającym od tyłu świetle staje się on przezroczysty jak szkło; znikają też wtedy ślady zagięć. Tego rodzaju zjawisko można zaobserwować wyłącznie na bisiorze (morskim jedwabiu) – najcenniejszej tkaninie starożytnego świata (…). Pod światło płótno staje się zupełnie przezroczyste, podczas gdy w cieniu wydaje się grafitowoszare”.

      Kiedy w Bazylice św. Piotra Marcin Luter po raz pierwszy zobaczył przez chwilę ten całun, określany wtedy jako Chusta św. Weroniki, najprawdopodobniej widział go pod światło i dlatego nie mógł zobaczyć żadnego obrazu. Swoje rozgoryczenie wyraził w dosadnym stwierdzeniu: „Utrzymują, że na Chuście Weroniki jest utrwalone prawdziwe Oblicze naszego Pana. Tymczasem jest to kawałek jasnego lnu, który podnoszą w górę. A biedni prostaczkowie nie widzą nic poza kawałkiem jasnego lnu na czarnej desce”. Luter poprzestał na pierwszym wrażeniu, nie podszedł bliżej, aby się upewnić. Zbieranie argumentów przeciwko papiestwu, zawód i różne uprzedzenia zamknęły Lutra na poznanie całej prawdy i sprawiły, że nazwał Chustę Weroniki „diabelskim oszustwem rzymskich papieży”.

 

CHUSTA Z MANOPELLO RELIKWIĄ ZMARTWYCHWSTANIA

     W dziesiątym tomie prywatnych objawień znanej włoskiej mistyczki Marii Valtorty (wszystkie jej pisma zostały wydane drukiem na polecenie papieża Piusa XII) 22 lutego 1942 roku zostały zapisane następujące słowa, które powiedział jej Jezus:

„Chusta Weroniki jest bodźcem dla waszych sceptycznych dusz. Wy, racjonaliści, oziębli, chwiejący się w wierze, którzy przeprowadzacie bezduszne badania, porównajcie odbicie twarzy na Chuście z odbiciem na Całunie. To pierwsze jest Twarzą Żyjącego, to drugiego Zmarłego. Jednak długość, szerokość, cechy somatyczne, kształt, charakterystyka są takie same. Nałóżcie na siebie te dwa odbicia. Zobaczycie, że sobie odpowiadają. To Ja jestem. Pragnę przypomnieć wam, kim byłem i kim się stałem z miłości do was. Abyście się nie zagubili, nie stali się ślepymi, powinny wam wystarczyć te dwa odbicia, aby doprowadzić was do miłości, do nawrócenia, do Boga” (Maria Valtorta: L’Evangelo come mi e stato rivelato, Centro Editoriale Valtoriano, 2003, s.414).

       Wieloletnie badania Całunu z Manoppello, które zainicjowała przed 20 laty specjalistka od ikon – zakonnica Blandina Paschalis Schlömer, zainteresowały innych naukowców i w efekcie doprowadziły do zaskakującego odkrycia, że martwe Oblicze z Całunu Turyńskiego i żyjąca Twarz z Manoppello to ta sama Osoba. Wizerunki tych dwóch twarzy dokładnie do siebie pasują, a więc te dwa obrazy przedstawiają tę samą Osobę. Nałożenie (suprapozycja) folii z obrazem Twarzy z Manoppello na Twarz z Całunu jest graficzno-matematycznym dowodem na to, że mamy do czynienia z tą samą Osobą. Z naukowego punktu widzenia nie ma żadnych wątpliwości, że obydwa oblicza – z Całunu i z Manoppello – w 100% odpowiadają sobie w strukturze i wymiarach. Zgodność jest tak wyjątkowa, że trzeba tu mówić o matematycznym dowodzie.

      Wizerunek martwego ciała na Całunie Turyńskim i Boskie Oblicze z Manoppello są niewątpliwie największymi cudami na świecie. Z naukowego punktu widzenia wizerunki te nie miały prawa zaistnieć. W całym świecie nie ma takiego obrazu, który swymi właściwościami mógłby chociażby w minimalnym stopniu równać się z tymi dwoma.

        Dając nam swój wizerunek na Całunie Turyńskim i odbicie swojej twarzy na Całunie z Manoppello, Chrystus wzywa nas wszystkich do nawrócenia, do nawiązania z Nim osobistego kontaktu w sakramentach pokuty i Eucharystii oraz w codziennej, wytrwałej modlitwie. Musimy zarazem stale pamiętać o tym, iż:

„Chrześcijaństwo to nie forma kultury, ideologia albo jakiś system wzniosłych zasad czy wartości. Chrześcijaństwo to Osoba. Chrześcijaństwo to Obecność. Chrześcijaństwo to Oblicze: Jezus Chrystus!” (Jan Paweł II, Berno, 4 czerwca 2004 roku).

 

 

 

SZKAPLERZ  ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA

  Czym jest szkaplerz św. Michała Archanioła?

Szkaplerz św. Michała Archanioła jest zewnętrznym znakiem powierzenia się św. Michałowi Archaniołowi i przynależności do Rodziny Michalickiej. Ce­lem jego noszenia jest odnowienie czci św. Michała Archanioła. Osoby, które przyjęły szkaplerz są wezwane do ofiarnej służby Chrystusowi i Jego Kościo­łowi, zgodnie z duchem Zgromadzenia św. Michała Archanioła, zawartym w hasłach „Któż jak Bóg" i „Powściągliwość i Praca".

 Kiedy powstał pierwszy szkaplerz?

Pierwszy szkaplerz św. Michała Archanioła powstał w XIX w. przy koście­le św. Eustachego w Rzymie i przynależał do założonego w Rzymie 30 VIII 1878 roku Bractwa św. Michała Archanioła. Nie miał on formy prostokąta, jak większość szkaplerzy, ale tworzył mały puklerz. Jeden płatek szkaplerza był koloru granatowego, a drugi czarnego. Podobnie i tasiemka, na której był umieszczony. Na obu materiałowych płatkach szkaplerza znajdował się wizerunek św. Michała Archanioła, zabijającego smoka oraz napis „Quis ut Deus".

 Jak wygląda dziś szkaplerz?

Dziś szkaplerz św. Michała Archanioła to dwa płatki w kształcie tarczy (pukle­rza), wykonane z sukna wełnianego. Sukno ma podwójną kolorystykę: czarną i granatową. Na czarnym kawałku materiału znajduje się wizerunek św. Mi­chała Archanioła z sanktuarium na Górze Gargano (Monte San t' Angelo), na granatowym - wizerunek Matki Bożej z sanktuarium w Miejscu Piastowym. W podobnej, czarno-granatowej kolorystyce są sznurki, na których przymo­cowano płatki sukienne.

 Czy Kościół zatwierdził szkaplerz?

Tak, pierwszy szkaplerz św. Michała Archanioła został zatwierdzony przez pa­pieża Leona XIII w dziewiętnastym stuleciu. Dzisiejszy szkaplerz św. Michała

Archanioła zatwierdził Przełożony Generalny Zgromadzenia św. Michała Ar­chanioła ks. Kazimierz Radzik. Papież Benedykt XVI w „Liście do Michali-tów" napisał, że motywy przyjęcia szkaplerza w zewnętrznej formie mają przy­pominać noszącemu, że doświadcza skutecznej pomocy potężnego Obrońcy, odkrywając w sobie majestat, dobroć i miłość Boga oraz, że nie ma większej wartości, ani innego równie wielkiego dobra poza Bogiem - Stwórcą i Panem wszystkiego co żyje.

 Jaka jest symbolika szkaplerza?

Część spadająca na plecy oznacza postawę poddania się woli Bożej w znoszeniu trudów, doświadczeń i swojego życia. Przednia zaś część szkaplerza spadająca na piersi ma przypominać, że serce człowieka powinno bić miłością do Boga i bliźnich, że ma on odrywać się od przywiązań doczesnych i za przyczyną św. Michała Archanioła zabiegać o dobra wieczne.

 O czym powinno przypominać nam noszenie szkaplerza?

Noszenie szkaplerza powinno przypominać nam o naszych obowiązkach chrześcijańskich jako warunku pewności, że św. Michał Archanioł będzie się wstawiał za nami. Szkaplerz wyraża wiarę chrześcijanina w spotkanie z Bogiem w życiu wiecznym dzięki wstawiennictwu i opiece Św. Michała Archanioła.

 Jaką rolę pełni szkaplerz?

  1. Szkaplerz jest znakiem wybrania św. Michała Archanioła na szczególnego obrońcę w walce z pokusami i grzechem.
  2. Szkaplerz jest mundurem wojska anielskiego. Podobnie jak żołnierza, po­licjanta czy kapłana można poznać po stroju, tak i należącego do Bractwa Szkaplerznego można poznać po tym znaku.
  3. Szkaplerz jest strojem, a zadaniem stroju jest ochrona ciała. Szkaplerz peł­ni tę samą rolę w życiu duchowym: strzeże od wszystkiego, co mogłoby być przeszkodą na drodze do zbawienia tzn. od grzechu, szatana i piekła.
  4. Noszenie szkaplerza jest źródłem łask ułatwiających nam ponoszenie ofiar i wyrzeczeń, których wymagają walka z grzechem i naśladowanie Chry­stusa.

 Jaki jest cel przyjęcia szkaplerza?

Celem przyjęcia szkaplerza jest oddawanie czci św. Michałowi Archaniołowi, aby za jego szczególną pomocą uzyskać:

  1. wolność, obronę i rozwój Kościoła świętego;
    1. łaskę dobrej spowiedzi dla siebie i innych, siłę w walce z nałogami i wada­mi, obronę przed herezjami, błędami i fałszywymi naukami, ustanie prze­kleństw, bluźnierstw i zgorszeń oraz nawrócenie wszystkich grzeszników;
  2. ducha łagodności i pokory serca oraz wzrost wiary, nadziei i miłości;
    1. utwierdzenie Królestwa Bożego w świecie przez potężne orędownictwo Matki Bożej Królowej Aniołów i świętych Aniołów;
  3. wybawienie dusz z czyśćca przez modlitwę i uzyskiwanie odpustów;
  4. łaskę dobrej i świątobliwej śmierci.

 Co daje mi noszenie szkaplerza?

Osoby noszące szkaplerz i przynależące do Bractwa Szkaplerza św. Michała Archanioła, mają udział w dobrach duchowych całego Zgromadzenia św. Mi­chała Archanioła.

 Na czym polega udział w dobrach duchowych Zgromadzenia św. Michała Archanioła?

Przyjęcie szkaplerza włącza nas do Rodziny Michalickiej. Jest to łaska dodat­kowa dla praktykujących to nabożeństwo. Dzięki niej mają udział we wszyst­kich dobrach duchowych zgromadzenia, to znaczy w odpustach, zasługach jego świętych i błogosławionych, Mszach świętych, modlitwach, umartwie­niach, postach, itp.

 Jakie są warunki przyjęcia szkaplerza?

Są trzy warunki przyjęcia szkaplerza:

  1. przyjąć szkaplerz z rąk upoważnionego kapłana lub diakona,
  2. nosić go ciągle na sobie,
  3. odmawiać codziennie egzorcyzm prosty papieża Leona XIII.

 

Jakie uroczystości i święta powinny być czczone przez noszących szka­plerz?

Osoby noszące szkaplerz, pielęgnując duchową łączność ze Zgromadzeniem św. Michała Archanioła, w szczególny sposób obchodzą uroczystości i święta:

  1. Świętych Archaniołów - Michała, Gabriela i Rafała (29 września),
  2. bł. Bronisława Markiewicza, Założyciela Zgromadzenia (30 stycznia),
  3. Świętych Aniołów Stróżów (2 października),
  4. Objawienie św. Michała Archanioła na Górze Gargano (8 maja).

Skąd wziąć szkaplerz?

Szkapłerz można nabyć w czasie Peregrynacji Figury św. Michała Archanioła w wyznaczonych miejscach w Polsce oraz w Sekretariacie Peregrynacji, pisząc na adres: Sekretariat Peregrynacji, al. Piłsudskiego 248/252, 05-261 Marki, lub dzwoniąc na numer tel. 513-288-993.

 Czy szkaplerz należy przyjąć osobiście?

Tak, szkaplerz należy przyjąć osobiście. Domaga się tego powaga samego znaku jak również pragnienie nawiązania osobistej relacji ze św. Michałem Archaniołem.

 Kiedy mogę przyjąć szkaplerz?

Szkaplerz można przyjąć w dowolnym, wybranym przez siebie dniu. Szczegól­nej jednak wymowy nabiera jego przyjęcie w czasie Peregrynacji Figury św. Mi­chała Archanioła w Polsce lub w czasie Uroczystości św. Michała Archanioła (29 września). Wówczas znak szkaplerza staje się jeszcze bardziej wymowny.

 Jak przygotować się do przyjęcia szkaplerza?

Przygotowanie powinno wyrazić się odbyciem sakramentalnej spowiedzi, aby w czasie przyjmowania szkaplerza znajdować się w stanie łaski uświęcającej. Umożliwi to działanie łaski Bożej tego, który powierza się opiece św. Michała Archanioła.

 Czy do przyjęcia szkaplerza konieczna jest spowiedź?

Jeżeli spowiedź jest możliwa i nie ma żadnej przeszkody, by ją odbyć, powinna poprzedzić przyjęcie szkaplerza.

 Czy żyjąc w związku niesakramentalnym mogę przyjąć szkaplerz?

Istnieją sytuacje, w których spowiedź nie jest możliwa: np. związek niesakra-mentalny którego stanu nie da się obecnie uregulować z powodu istniejącej przeszkody kanonicznej. W takich okolicznościach można przyjąć szkaplerz wyrażając pragnienie, by św. Michał Archanioła w tym znaku pomógł wytrwać w dobrym i - gdy ustanie przeszkoda - uregulować życie sakramentalne.

 Czy szkaplerz mogą przyjmować małe dzieci?

Nie ma przeszkód, aby szkaplerz przyjmowały małe dzieci. Zaleca się jednak, aby były już w takim wieku, by mogły zrozumieć podstawowe prawdy wiary (najlepiej po Pierwszej Komunii świętej)

Czy szkaplerz przyjmujemy tylko raz w życiu?

Przyjęcie szkaplerza może mieć miejsce tylko raz. Pierwszy szkaplerz musi być wykonany z sukna. Potem może zostać zastąpiony medalikiem szkaplerznym. Po zniszczeniu pierwszego szkaplerza można nabyć kolejny i nałożyć go sobie samemu. Podobnie czyni się w przypadku zaprzestania noszenia o ile jego przyczyną nie była wzgarda (wtedy należałoby przyjąć szkaplerz ponownie).

 Czy potrzebny jest obrzęd nałożenia szkaplerza?

Forma noszonego szkaplerza jest osobistym wyborem konkretnego człowieka. Natomiast uczestnictwo w łaskach z nim związanych wymaga przyjęcia we­dług zatwierdzonego obrzędu. Oczywiście każdy może sobie założyć medalik szkaplerzny na szyję i z pewnością św. Michał Archanioł będzie mu w życiu to­warzyszył. Jednak uczestnictwo w łaskach związanych ze szkaplerzem wymaga pełnej formy przyjęcia tego znaku. Ryt nałożenia szkaplerza został zaczerpnię­ty z sanktuarium św. Michała Archanioła na Górze Gargano, gdzie celebruje się go jako formę sakramentaliów.

 Gdzie mogę znaleźć obrzęd nałożenia szkaplerza?

Tekst obrzędu można znaleźć na stronie internetowej www.michalici.pl znaj­duje się on również w Modlitewniku Anielskim, który można zamówić w Se­kretariacie Peregrynacji Figury św. Michała Archanioła z Monte Sant' Angelo, pisząc na adres: Sekretariat Peregrynacji, al. Piłsudskiego 248/252, 05-261 Marki, lub dzwoniąc na numer tel. 513-288-993.

 Czy szkaplerz należy poświęcić?

Tak, należy to uczynić według zatwierdzonego rytu.

 Kto może poświęcić szkaplerz?

Szkaplerz może poświęcić każdy kapłan zakonny lub diecezjalny. Obrzędu poświęcenia może dokonać również diakon.

 Kto może przyjąć do szkaplerza?

Do szkaplerza może ważnie przyjąć każdy kapłan zakonny lub diecezjalny oraz diakon, posługując się obrzędem zatwierdzonym przez Przełożonego Ge­neralnego Zgromadzenia św. Michała Archanioła.

Czy osoba świecka może przyjąć do szkaplerza obłożnie chorego lub star­szego wiekiem?

Osoba świecka nie może ważnie przyjąć innej osoby do szkaplerza. Taka osoba może nałożyć szkaplerz osobie starszej lub chorej, jednak nie jest to oficjal­ne przyjęcie do szkaplerza. Gdy ustanie przeszkoda choroby, osoba powinna udać się do kapłana z prośbą o nałożenie szkaplerza. Jeśli z powodu starości nie może tego uczynić, trzeba poprosić kapłana do domu, aby takiego nało­żenia dokonał.

 

Czy zaprzestanie noszenia szkaplerza jest grzechem?

Nie, zaprzestanie noszenia raz przyjętego szkaplerza nie jest grzechem, ale ten, kto przestaje go nosić, przestaje korzystać z obiecanych łask. Jeśli ktoś przez dłuższy czas, nawet kilka lat, szkaplerza nie nosił, drugie przyjęcie nie jest potrzebne.

 Czy ponownego nałożenia szkaplerza musi dokonać kapłan lub diakon?

Osoba, która zmienia stary szkaplerz na nowy czyni to sama. Nie potrzeba prosić o to kapłana. W sytuacji, gdy szkaplerz został odrzucony z pogardy, ponowne nałożenie go, po odbyciu spowiedzi, powinno dokonać się rękami kapłana łub diakona.

 Co należy zrobić kiedy szkaplerz się zużyje?

Zużyty szkaplerz można samemu zastąpić innym, jako że błogosławieństwo i przyjęcie są przywiązane do osoby noszącej na całe życie.

 Co zrobić ze zniszczonym szkaplerzem?

Jeśli osoba nosiła szkaplerz sukienny, który uległ zniszczeniu i chce założyć nowy, stary szkaplerz najlepiej spalić. Nie powinno się go wyrzucać do śmieci ze względu na szacunek do znaku szkaplerza.

 Czy można szkaplerz przechowywać w innym miejscu?

Szkaplerz najlepiej nosić na szyi. Najczęściej wierni skrywają go dyskretnie pod ubiorem. Nie czyni zadość obowiązkom nabożeństwa ten, kto przyjąwszy szkaplerz wiesza go np. w mieszkaniu na ścianie. Wielkość łask wypraszanych za przyczyną św. Michała Archanioła domaga się od nas noszenia szkaplerza w sposób godny.

Czy szkaplerz sukienny można zamienić na medalik szkaplerzny?

Tak, medalik szkaplerzny z dniem 1 marca 2013 roku został zatwierdzony przez Przełożonego Generalnego Zgromadzenia św. Michała Archanioła jako forma zamienna szkaplerza płóciennego. Wierni noszący medalik uczestniczą we wszystkich przywilejach duchowych wynikających z noszenia szkaplerza sukiennego. Jednak przyjęcie do szkaplerza dokonuje się poprzez nałożenie przez kapłana lub diakona szkaplerza sukiennego. Później samemu można go zmienić na szkaplerz w formie srebrnego medalika, poświęcając go wcześniej.

 Jak wygląda szkaplerz w formie medalika?

Jest to srebrny medalik w formie puklerza, co nawiązuje do szkaplerza sukien­nego. Na jednej stronie umieszczono postać św. Michała Archanioła z włoskie­go sanktuarium na Górze Gargano oraz napis: „Św. Michale wspomagaj nas w walce", a na drugiej stronie przedstawiono herb Zgromadzenia św. Michała Archanioła z napisem w otoku: „Któż jak Bóg" i „Powściągliwość i Praca".

 Czy przyjęcie szkaplerza można co jakiś czas odnawiać?

Raz dokonanego obrzędu przyjęcia szkaplerza z rąk kapłana nie trzeba powta­rzać. Istnieje natomiast piękny zwyczaj ponawiania swego oddania się św. Mi­chałowi Archaniołowi każdego roku w Uroczystość św. Michała Archanioła (29 września) i w rocznicę przyjęcia szkaplerza. Zwyczaj ten nie ma określonej formy. Najczęściej wyraża go nawiedzenie kościoła i ponowienie w sercu aktu zawierzenia św. Michałowi Archaniołowi.

Co to jest Księga Szkaplerza św. Michała Archanioła?

Księga Szkaplerza św. Michała Archanioła to dokument zawierający wykaz osób, które przyjęły szkaplerz.

 Czy muszę wpisać się do księgi szkaplerznej?

Wszyscy przyjmujący szkaplerz zachęcani są do pozostawienia w niej swych podstawowych danych: imię i nazwisko, wiek, miejsce zamieszkania. Wpis do księgi szkaplerznej nie jest jednak warunkiem przyjęcia szkaplerza i jeśli ktoś nie chce, nie musi takiego wpisu dokonywać.

 Jak wpisać się do Księgi Szkaplerznej?

Do Księgi Szkaplerznej można się wpisać, oddając wypełnioną deklarację, którą otrzymujemy w czasie nabywania szkaplerza. Jeśli jest jednak sytuacja, kiedy osoba przyjmuje szkaplerz np. kapłana diecezjalnego lub z rąk kapłana zakonnego spoza Zgromadzenia św. Michała Archanioła, a chce do takiej księ­gi być wpisana, wystarczy, że prześle informację o fakcie przyjęcia szkaplerza na adres: Sekretariat Peregrynacji Figury św. Michała Archanioła z Gargano, al. Piłsudskiego 248/252, 05-261 Marki. Informacja powinny obejmować dane: a) imię i nazwisko, b) adres zamieszkania, c) miejsce i datę przyjęcia szkaplerza, d) wiek osoby przyjmującej szkaplerz.

 Gdzie znajduje się ośrodek szerzenia kultu św. Michała Archanioła?


Głównym ośrodkiem szerzenia kultu św. Michała Archanioła w Polsce znajdu­je się w Markach k. Warszawy. Szerszych informacji osobom zainteresowanym udzieli, a także wyśle szkaplerz bądź medalik: Sekretariat Peregrynacji Figury św. Michała Archanioła z Gargano, al. Piłsudskiego 248/252, 05-261 Marki.

Modlitwa napisana przez papieża Leona XIII (egzorcyzm prosty).

Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha, bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy. A Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy zle, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.